Niedaleko Warszawy, jest sobie działka w lesie, a na niej niszczeje sobie kilkadziesiąt samochodów. Większość, ta lepsza, już dawno została rozkradziona. Teraz zostały już niestety tylko nędzne resztki, które cały czas są niszczone i wywożone na złom.
Kolekcja ta, kiedyś była imponująca, należała do Tadeusz Tabenckiego. Kim był Tabencki? Krąży wokół jego osoby wiele legend i tak do końca nie wiadomo jaka rolę pełnił. Wiadomo że pracował prawdopodobnie w Ministerstwie Spraw Wojskowych lub w stołecznym wydziale komunikacji. W każdym razie miał dostęp do samochodów które ludzie wyrejestrowywali i wtedy za grosze odkupował je, a następnie remontował w halach na swojej działce. Będąc blisko wojska, po drugiej wojnie światowej również miał dostęp do samochodów, które pozostawiły na terenie Polski wojska hitlerowskie. Prawdopodobnie w ten sposób pojawiły się w kolekcji takie samochody jak Mercedes 770 Grosser, Mercedes 540K, czy Maybach Zeppelin. W kolekcji podobno były również mniejsze modele Maybacha, Mercedesa. Można było tam również znaleźć samochody Bugatti, na których Tabencki startował w rajdach przed i po wojnie. Według opowieści w kolekcji znalazł się nie lada rodzynek, był to znaleziony po opuszczeniu przez wojska niemieckie w hangarze lotniczym Mercedes Silver Arrow, czyli słynna Srebrna Strzała która wygrywała wszystko co się dało przed i w trakcie II wojny światowej. Legendy mówią że Tabencki potajemnie sprzedawał niektóre, lepsze samochody na zachód. W ten sposób wywędrowały z Polski Maybachy, luksusowe Mercedesy 540K i 770, oraz Srebrna Strzała.
Oczywiście poza drogimi i ekskluzywnymi modelami, pojawiały się również na podwórku Tabenckiego samochody zwykłe. Można było tam spotkać Syreny, Warszawy, lub zagraniczne DKW, Adlery czy Ople. W latach późniejszych pojawiały się samochody już mniej spektakularne, ale zdarzały się również takie trochę lepsze. W kolekcji podobno wylądował Opel GT należący do Andrzeja Jaroszewicza, czy Porsche 911 należące do Maryli Rodowicz. Trafiały tam również w pewnych ilościach samochody jakie można było oglądać na drogach Polski w czasach PRL – różne modele Renault, Fiaty, również modele Amerykańskie.Tadeusz Tabencki umarł w 1989 roku, jednak część samochodów zaczęła ginąć jeszcze w czasach kiedy żył. Po jego śmierci samochody znikały coraz częściej. Jego syn Wacław nie mieszkając na miejscu, nie był w stanie upilnować kolekcji ojca. Dodatkowo mówił że dostawał pogróżki pod swoim adresem. I tak kolekcja niszczała i coraz bardziej się kurczyła. Różne źródła mówią że było w niej nawet około 300 samochodów i około 200 motocykli. Obecnie na placu zostało może około 40 wraków, z których praktycznie nic się nie da uratować. Dużo samochodów zostało również zniszczonych przez wandali, którzy wybijali szyby, lub urywali co im się spodobało.
Obecnie na placu zostały już praktycznie same wraki. Złodzieje po kolei tną na kawałki i wynoszą to co jeszcze zostało. Porównując zdjęcia które można znaleźć w internecie, a robione kilka miesięcy temu, to dziś jest co najmniej o kilka samochodów mniej. Co gorsza włamano się również do hali, która do niedawna stała zamknięta. A w hali jest jeszcze kilka samochodów, które są względnie w stanie jeszcze do remontu. Niestety widać że ktoś przy nich cały czas „pracuje” i jest tych samochodów coraz mniej. Żółte MG, które jest prawie kompletne, już stoi na cegłach i jest rozbierane. Jednym z lepiej zachowanych samochodów jest Lancia 2000, podobno należąca kiedyś do ambasadora Włoch. Jest to chyba jedyna Lancia w tej kolekcji, a na pewno jedyna która jest tam do chwili obecnej.